Tym razem zapraszam w podróż nie do końca geograficzną. Przenieśmy się
w głąb ciemnej strony ludzkich umysłów, w głąb psychozy.
Na podium zapraszam pana Jerzego Krzysztonia oraz Ota Pavla, którzy przedstawią nam temat "od kuchni". Polak i Czech, dziennikarze (jeden - radiowy, drugi - sportowy), których dzieciństwo przypadło na okres II Wojny Światowej i wydaje się, że obaj wzrośli w strachu, że los jeszcze się po nich zgłosi, że przetrwali tę wojnę przez przypadek.
Obaj napisali kilka książek, jednak to własnie "Obłęd" (Krzysztonia) oraz "Śmierć pięknych saren" (Pavla) są najsłynniejsze, być może własnie dlatego, iż obie zostały napisane już po zdiagnozowaniu choroby psychicznej
I w zasadzie podobieństwo tych dwóch pozycji na tym się kończy.
Ota Pavel w ramach psychiatrycznego leczenia wraca w swojej książce do dzieciństwa, do szczęśliwych czasów, które, jak sam przyznaje, w większości łączą się z łowieniem ryb. Bardzo zręcznie, z humorem i dystansem, opowiada o nieudanych przedsięwzięciach swojego żydowskiego tatusia, oraz o wojnie spędzonej na wsi (co, według Aleksandra Kaczorowskiego, nie miało miejsca). Jest to jego recepta na obłęd, który spadł na jego umysł jak mgła podczas olimpiady zimowej w Innsburcku. Sprawiły to najprawdopodobniej wrzaski niemieckich kibiców, które przypomniały Ocie traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, kiedy to ojciec wraz ze starszymi braćmi zostali zesłani do obozów.
Jerzy Krzysztoń oficjalnie nie przyznaje się do bycia podmiotem lirycznym swójej powieści, jednak książka, którą napisał nie ma nic wspólnego z miłymi wspomnieniami z dzieciństwa, które pomogłyby w jego terapii. Wręcz odwrotnie - Krzysztoń zanurza się cały w zaburzeniu, przedstawiając sposób myślenia chorej osoby, być może próbując zrozumieć lub, bardziej prawdopodobne, wytłumaczyć. Strach, wołanie o pomoc, chwilami ekstaza oraz kompletna dezorientacja podszyta rzekomą wiedzą tajemną i niemożnością zrozuminia ani porozumienia z otoczeniem - non stop przeplatają się ze sobą sprawiając, że czytelnik zastanawia się, kto tak naprawdę wpadł w obłęd - bohater czy też on sam...
Czy to nie mówi czegoś fundamentalnego o miejscach, w których oboje żyli? Czy nie jest to metafora tego, jak sobie radzimy w naszych krajach z nie-zdrowiem i nienomalnością?
Ota uznał swoją chorobę, poddał się kracji, podjął propozycję lekarza napisania o miłych momentach życia i - udało się; wrócił do rodziny i społeczeństwa. Umarł pare lat później na zawał serca.
Jerzy uświadomił sobie chorobę i... mam wrażenie, że z fascynacją się w nią zagłębił. Nie wiem, czy zdecydowanie odrzucił możliwość wyleczenia się, być może tylko taka widział przed sobą możliwość na walkę ze swoją psychiką - nie wiem, ale dość wspomnieć, że, niestety, patrząc od strony przypadku psychiatrycznego było to porażką, gdyż autor zginął w koncu śmiercią samobójczą.
Czasem zastanawiam się, czy gdyby obaj panowie zamienili się miejscami zamieszkania - czy to Ota w szaleństwie popełniłby samobójstwo, a Krzysztoń umarłby na zawał serca podtuczony na czeskiej kuchni? Czy spod ich pióra wyszłyby odmienne dzieła?
* Moja wersja okładki powstała z wrażenia po przeczytaniu książki - zieleń szpitala psychiatrycznego, robaki w mózgu ciągle mieszające myśli i krzyk - wołanie o pomoc;
** Zdjęcie znalezoine w Internecie; okładka wydania wydawnictwa Śląsk podoba mi się najbardziej;
Ota uznał swoją chorobę, poddał się kracji, podjął propozycję lekarza napisania o miłych momentach życia i - udało się; wrócił do rodziny i społeczeństwa. Umarł pare lat później na zawał serca.
Jerzy uświadomił sobie chorobę i... mam wrażenie, że z fascynacją się w nią zagłębił. Nie wiem, czy zdecydowanie odrzucił możliwość wyleczenia się, być może tylko taka widział przed sobą możliwość na walkę ze swoją psychiką - nie wiem, ale dość wspomnieć, że, niestety, patrząc od strony przypadku psychiatrycznego było to porażką, gdyż autor zginął w koncu śmiercią samobójczą.
Czasem zastanawiam się, czy gdyby obaj panowie zamienili się miejscami zamieszkania - czy to Ota w szaleństwie popełniłby samobójstwo, a Krzysztoń umarłby na zawał serca podtuczony na czeskiej kuchni? Czy spod ich pióra wyszłyby odmienne dzieła?
* Moja wersja okładki powstała z wrażenia po przeczytaniu książki - zieleń szpitala psychiatrycznego, robaki w mózgu ciągle mieszające myśli i krzyk - wołanie o pomoc;
** Zdjęcie znalezoine w Internecie; okładka wydania wydawnictwa Śląsk podoba mi się najbardziej;
Komentarze
Prześlij komentarz